poniedziałek, 9 kwietnia 2018

Tłumacz pisemny - na to musisz być przygotowany

Czy zawód tłumacza może mieć wady?

Wiele osób uczących się języka obcego chce zostać tłumaczem. Nie ma w tym nic dziwnego - zawód daje niezależność, swobodę w wyborze czasu i miejsca pracy oraz wiele możliwości rozwoju, a języki obce przydają się nie tylko w sferze zawodowej, ale i prywatnej.
Jednakże niektórzy jeszcze przed rozpoczęciem wykonywania działalności tłumaczeniowej nie zdają sobie sprawy jakie wady niesie ze sobą wykonywanie tego zawodu, a trzeba przyznać, że jest ich kilka (jak w każdym innym zawodzie). Dziś postanowiłam zebrać te najważniejsze i Ci je przedstawić. Jeżeli chcesz zostać tłumaczem pisemnym, nieważne na jakim etapie właśnie jesteś, powinieneś być na nie przygotowany. Jeżeli od początku będziesz wiedział czego możesz się spodziewać, Twoja praca będzie dużo łatwiejsza.


Tłumacz sam ustala swoje stawki za tzw. stronę rozliczeniową, znormalizowaną lub przeliczeniową.  Jak zwał tak zwał. Jedna strona to 1800 znaków ze spacją (w przypadku tłumaczeń przysięgłych 1125).  I tu zaczyna się pierwszy problem.

LICZENIE ZNAKÓW

Piszesz w odpowiedzi do klienta w e-mailu, na swojej stronie lub w ogłoszeniu, że bierzesz tyle i tyle za stronę. Klient podsyła Ci 10 stron tekstu w Wordzie. Na jednej stronie znajduje się 2500, a nawet 3000 znaków, w zależności od czcionki i interlinii. Podajesz klientowi cenę i dochodzi do nieporozumienia: "Jakie 18 stron rozliczeniowych? Wysłałem przecież 10!" Najlepiej już na wstępie dokładnie poinformować, w jaki sposób obliczasz kwotę. Bardzo rzadko otrzymuje się fizyczną stronę tekstu, która składa się z 1800 zzs. 


NIEEDYTOWALNY PDF LUB SCAN

Pisze do Ciebie klient z prośbą o wycenę, a przesłany przez niego plik to pdf, lub co gorsza, zdjęcie lub scan, którego nie możesz edytować. Musisz policzyć ile mniej więcej jest słów na zdjęciu lub w tekście. W końcu tekst może być pisany czcionką 9, a może i 14. Jeżeli tłumaczem jesteś już długo, zapewne doświadczenie ułatwi Ci zorientowanie się z jaką ilością znaków masz do czynienia. Innym rozwiązaniem jest użycie oprogramowania służącego do rozpoznawania znaków, tzw. OCR. Jakby nie patrzeć, tracisz na to sporo czasu. Wysyłasz klientowi odpowiedź z proponowaną stawką za tłumaczenie i... nie dostajesz odpowiedzi albo dostajesz, że wysłał zapytanie do kilku osób i już zdążył wybrać innego tłumacza, a Ty straciłeś czas, który mógłbyś wykorzystać znacznie lepiej.


DOSTĘPNOŚĆ 24/7

Osobiście uważam, że lepiej skupić się na pracy i zarezerwować sobie specjalny czas na odpowiedzi. Włączona ciągle skrzynka pocztowa może rozpraszać, a w tej pracy czas jest bardzo ważny. Jednak niektórzy klienci chcą, abyś był dostępny cały czas i od razu odpisywał. Odpiszesz kilka minut za późno i tracisz zlecenie, bo ktoś był szybszy. Jeżeli jednak możesz być ciągle online i chcesz być najszybszym, możesz ustawić synchronizację konta w smartphonie i otrzymywać od razu powiadomienie o wiadomościach. Najlepszym rozwiązaniem jest podjęcie stałej współpracy z kilkoma firmami/biurami.

Do tego punktu można także zaliczyć tłumaczenia ekspresowe. Może się zdarzyć, że ktoś zgłosi się do Ciebie w ostatniej chwili z tłumaczeniem na wczoraj. Jeżeli przyjmujesz, musisz porzucić wszystkie inne obowiązki i zająć się tłumaczeniem. Co więcej, może to być także w weekend i w nocy. Plusem takich tłumaczeń jest wyższa stawka, co z drugiej strony jest bardzo opłacalne. Można przetłumaczyć mniej, a zarobić więcej. Jednakże trzeba się liczyć z presją czasu.


WYŚCIG SZCZURÓW

Jeżeli zgłaszasz się do wykonania zadania na stronach z ogłoszeniami, możesz zauważyć, że wiele osób specjalnie zaniża stawki, aby tylko dostać zlecenie. Napiszesz 30 zł, ktoś napisze 25 zł, a nawet 15 zł. Dla wielu zleceniodawców ogłaszających się na takich portalach cena jest najważniejsza i niestety nie zwracają  oni uwagi na jakość. Skąd wiadomo? Niemal w każdym mieście jest wiele biur tłumaczeniowych oraz tłumaczy, z których usług mogliby skorzystać, ale tego nie robią, bo w Internecie mogą znaleźć znacznie tańsze tłumaczenie u np. początkującego tłumacza.


REKLAMA

Jeżeli jesteś tłumaczem możesz założyć własną działalność gospodarczą, stworzyć bloga lub stronę internetową, ogłaszać się na portalach z ogłoszeniami i pisać bezpośrednio do firm, wydawnictw i biur z własną ofertą. Musisz się pokazać, aby zaistnieć na tym rynku. Jeżeli już długi czas pracujesz jako tłumacz, prawdopodobnie masz stałych klientów, dzięki którym jesteś w stanie się utrzymać. Jeżeli dopiero zaczynasz tłumaczyć, reklamowanie usług pomoże Ci ich zdobyć. Musisz poświęcić na ich znalezienie sporo czasu.


BYCIE DOBRYM W KAŻDEJ SPECJALIZACJI

Tłumacze zawsze mają dziedziny, w których czują się znacznie lepiej niż w innych. Biura tłumaczeń zdają sobie z tego sprawę i podczas rekrutacji tłumacz może określić swoją specjalizację. Z firmami i klientami indywidualnymi nie jest już tak kolorowo. Może się zdarzyć, że napisze do Ciebie klient, przyjdzie sąsiad lub znajomy z prośbą o tłumaczenie z dziedziny, w której nie czujesz się tak dobrze. Kiedy odmówisz, ponieważ medycyna nie jest Twoją mocną stroną nawet w języku polskim, dostaniesz pytania w stylu: "jak to? przecież znasz język!" Nie ulega wątpliwości, że aby przetłumaczyć tekst z medycyny albo budowy silnika trzeba mieć jakąś głębszą wiedzę na ten temat, sama wiedza językowa nie wystarczy. Oczywiście można także brać takie zlecenia, żeby się uczyć. Wybór należy do tłumacza, jednakże jest bardzo prawdopodobne, że spędzi na tym znacznie więcej czasu niż na tekstach z innych specjalizacji.


PROŚBY KLIENTÓW O SPORY RABAT

Ktoś wysyła Ci kilkanaście lub kilkadziesiąt stron i prosi o niższą stawkę, bo jak twierdzi jest "bardzo dużo treści". Zdarza się także, że klient od razu w pierwszej wiadomości podkreśla, że najistotniejsza jest dla niego najniższa cena. Czy Ty dostajesz rabat korzystając z jakichś usług? Czy sam wyznaczasz cenę chociażby fryzjerowi albo mechanikowi lub prosisz ich o rabat? Co zrobisz, wybór należy do Ciebie. Wolny rynek.


BRAK ZAPŁATY LUB DŁUGI CZAS OCZEKIWANIA NA PRZELEW

Są różne sposoby zabezpieczenia się przed nieuczciwym klientem. Możesz np. pobrać opłatę z góry lub zaliczkę. Często tłumaczenie musi być na szybko, więc nie masz czasu na podpisanie umowy przed rozpoczęciem zlecenia. Wystawiasz fakturę i klient opłaca ją w ostatniej chwili, otrzymujesz wynagrodzenie bardzo późno, a czasem zdarza się, że wcale i musisz korzystać z innych sposobów jego odzyskania, np. przedsądowe wezwanie do zapłaty. Na szczęście takich klientów jest znacznie mniej.



BRAK ZLECEŃ

Nawet mając stałych klientów nie możesz być w stu procentach pewien, że będziesz mieć ciągły przypływ zleceń. Nie każdy ma ciągle coś do przetłumaczenia, a Ty nie znasz wszystkich osób, które je potrzebują. W takich sytuacjach robisz sobie wakacje albo szukasz sposobu na znalezienie kolejnych zleceń.


WYKORZYSTYWANIE PRZEZ DELEGOWANIE ZLECEŃ

Wziąłeś jakieś zlecenie, ale okazuje się, że nie masz czasu go wykonać, a dostałeś go od klienta, którego nie chcesz stracić? Oddaj komuś zaufanemu. Oddawanie zleceń innym jest oczywiście jak najbardziej na miejscu. Ale dlaczego chcesz na tym zarabiać? Niestety zdarzyło mi się zauważyć, że niektórzy oddają swoje zlecenia innym i zaniżają cenę, aby na tym sporo zarobić, mimo iż sami tego tłumaczenia nie wykonują.


Mam nadzieję, że wiedząc z jakimi problemami możesz się zmierzyć w tej pracy, będziesz w stanie wcześniej się do nich przygotować.

A czy Wy również spotkaliście się z problemami w swojej pracy tłumaczeniowej?



Jeżeli będziesz szukać zleceń/ pracy jako tłumacz, sprawdź jak napisać CV tłumacza freelancera.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz